21 września 2013

Rozdział 1

Przebiegłam palcami przez moje lekko potargane brązowe loki, gdy spojrzałam na odbicie w moim bocznym lusterku. Odwróciłam wzrok na pasażera znajdującego na siedzeniu obok.
- Wisisz mi przysługę - Heather prychnęła dramatycznie, a mały grymas na jej ustach ukazywał wszystkie emocje, które się w niej kotłowały.
- Wiem, wiem - nerwowo przygryzłam wargę, kiedy otworzyłyśmy drzwi mojego ciemno niebieskiego Nissana GT-R, wysiadłyśmy ostrożnie i zamknęłyśmy delikatnie drzwi. Szybko założyłam na siebie moją skórzaną kurtkę, przerzucając włosy do tyłu, i rozdzielając je na dwie części, aby równo ułożyły się na ramionach. Zamknęłam samochód, i wrzuciłam kluczyki do torebki, którą chwilę później zarzuciłam na ramię. Skierowałam się do Heather, która cierpliwie na mnie czekała.
- Proszę, niech ta noc już się skończy - zażartowała, kiedy szłyśmy przez parking, który prowadził do domu Kellana. Wzdrygnęłam się lekko, kiedy owiał mnie rześki wietrzyk z cichych Londyńskich uliczek.
Gdy tylko otworzyłyśmy drzwi, od razy ogarnęło nas ciepłe powietrze. Zbliżyłyśmy się do stolika, gdzie niski, tęgi mężczyzna wskazywał na kartkę papieru.
- Panie? - uniósł brwi.
- Świetny pomysł  z tą podwójną randką, musimy zapłacić piętnaście funtów, żeby dostać się do środka - szepnęła Heather z goryczą gdy wyciągała portfel. Delikatnie szturchnęłam ją w bok, sygnalizując żeby się przymknęła. Uśmiechnęłam się do mężczyzny i wręczyłam mu banknoty. Skinął głową sygnalizując, że możemy wejść.
- Powiedz mi jeszcze raz, jak to się stało, że twój bart Cię tu puścił? - marudziła Heather, gdy ja skanowałam pomieszczenie w poszukiwaniu naszych randek, w tym morzu pełnym ludzi wypełniających salę bilardową i stoliki do pokera. - Tak samo, jak to możliwe że nas tu wpuścili?
Przygryzłam wargę a na mojej twarzy uformował się zakłopotany uśmiech, gdy się do niej odwróciłam.
- Niech zgadnę - położyła ręce na biodrach - Czego nie widzi, to mu nie zaszkodzi? - uniosła brwi pytając.
- Ding, ding, ding, mamy zwycięzce - wymruczałam, gdy w końcu udało mi się namierzyć naszych partnerów w boxie, zdała od tłumów z tyłu sali bilardowej.
- Chodź - powiedziałam i pociągnęłam ją za sobą.

-Aubrey - Caleb uśmiechnął się lekko - Heather, hej - wstał ze swojego siedzenia i przytulił mnie przelotnie całując w policzek - Znacie Blake'a? - odwrócił się do niższego, gorzej zbudowanego bruneta, który siedział obok niego.
Przytaknęłyśmy, zanim Heather zajęła miejsce naprzeciw Blake'a, a ja obok niej. Położyłam torebkę między nas i odwróciłam się do Caleba, który siedział naprzeciwko mnie.
- Obie wyglądacie ładnie - zaczął Caleb, zwracając się do Blake'a zakładając mu rękę na ramię - Zgadzasz się Blake?
Chłopak przytaknął, mamrocząc ciche tak. Jego zachowanie pokazywało, że było to dla niego tak samo bolesne, jak dla Heather.
- Więc, co to za miejsce? - zapytała Heather, skanując wzrokiem pomieszczenie. Ja również przejechałam wzrokiem po okolicy. Mgła z wielu wypalonych papierosów zatrzymała się pod sufitem. Rzędy stołów bilardowych mieściły się przed boxem, a po prawej stronie kolejny rząd tym razem stołów do pokera.
- Tu masz stoły bilardowe, pokera, bar - odpowiedział Caleb, wskazują kolejno każdą atrakcje - A na górze, jest mały klub. Ograniczony wstęp.
- Hm...-zaczęła Heather, interesujące, ale moja uwaga skupiona była na czymś innym. Moje oczy wędrowały po stołach bilardowych, ustawionych około dziesięć metrów od siebie. Każdy z nich był oblężony, ale tylko jeden przykuł moją uwagę. Przyglądałam się jak chłopak, mniej więcej w moim wieku z brązowymi kręconymi włosami , wyrzucał ręce w górę z radości gdy wykonał czyste odbicie. Cichy krzyk wypełnij moje uszy, kiedy inny chłopak z krótszymi włosami w stylu buzz (takim), podszedł i poklepał go po ramieniu. Moje oczy znów skupiły się na lokatym, gdy przymierzał się do strzału, ale niestety spudłował.
Podświadomie przygryzłam wargę, gdy inny chłopak podszedł do stolika. Podniósł butelkę piwa do ust i zrobił długi łyk przed podjęciem kija. Był szczupły, ale muskularny, stonowany w odpowiednich miejscach. Blond włosy dobrze kontrastowały się z brązowymi podstawami, które były prawdopodobnie jego naturalnymi w stylu Quiff (takim). Mój oddech przystanął gdy zabierał się do strzału. Jednym, szybkim i płynnym ruchem kij uderzył bilę, która poleciała prosto do rogowej kieszeni stołu. Nie okazywał szczęścia tak jak jego poprzednicy. Podniósł tylko butelkę do ust i zrobił kolejny łyk piwa, zakrywając delikatny uśmiech, który wkradł się na jego usta. To tak, jakby wiedział, że mu się uda. Wiedział, że jest w to dobry.
Mój wzrok zatrzymał się na nim, przejeżdżając to w górę to w dół jego ciała. T-shirt w dekoltem na kształt literki V idealnie opinał jego lekko umięśniony brzuch i ramiona. Jego ciemne sprane jeansy wisiały niebezpiecznie nisko na biodrach. Zwrócił uwagę na chłopaka w kręconych włosach, który skinął głową do tyłu, wskazując na coś.
Wszystko działo się jakby w zwolnionym tempie, kiedy jego oczy zwróciły się na mnie. W rogu jego ust zamajaczył uśmiech, gdy jego jasne oczy spotkały moje. Na moich policzkach pojawiły się czerwone wypieki i wszystko nagle działo się normalnie. Odwróciłam się do mojego stolika, próbując nadrobić zaległości w rozmowie.
Nawet stąd mogłam usłyszeć jego wibrujący śmiech w moich uszach.
- Zgadzasz się Aubrey? - głęboki śmiech Caleba pokrył się ze śmiechem chłopaka, kiedy dotknął mojej ręki chcąc zwrócić na siebie uwagę, podczas gdy moje oczy przyklejone były do stołu.
- Co? - zapytałam.
- Miałem właśnie zamówić nam wszystkim po hamburgerze - odpowiedział Caleb.
- Jasne, czemu nie - uśmiechnęłam się - Muszę do toalety - wyszłam z boxu i zaczęłam rozglądać się za znakiem informującym gdzie znajduje się łazienka. Kiedy już go zauważyłam zaczęłam kierować się w jego stronę.
Czułam parę oczu wypalającą mi dziurę w plecach, gdy przechodziłam obok stołu bilardowego, przy którym wałęsali się nastolatkowie. Przyspieszyłam i siedziałam w łazience najdłużej jak się dało. Spojrzałam na swoje odbicie w lustrze, moje policzki wciąż były zaczerwienione. Wzięłam kilka głębokich wdechów, zanim zdecydowałam, że już czas wracać do stolika.
Wyszłam z łazienki, zwracając się w stronę boxu, kiedy go zauważyłam. Był oparty o ścianę, z jedną nogą przyciśniętą do niej, i spokojnie popijał swoje piwo. Opuściłam głowę nisko, starając się nie nawiązać z nim kontaktu wzrokowego, kiedy przechodziłam obok niego.
- Porozmawiasz ze mną, czy dalej będziesz podziwiać mnie z daleka? - jego słowa mnie zatrzymały, kiedy byłam już kilka kroków od niego. Jego głos był niski, i czysty z głębokim irlandzkim akcentem. Odwróciłam się i nasze oczy spotkały się po raz drugi tego wieczoru.
- Podziwiać z daleka? - zaśmiałam się krzyżując ręce na piersiach, nie pozwolę żeby oskarżał mnie o takie rzeczy.
- To, albo według Ciebie stół bilardowy jest bardzo atrakcyjny - usta wykrzywiły się w lekkim uśmiechu, a oczy aż błyszczały gdy uniósł brwi do góry.
- Nieważne, muszę wracać, randka mi ucieka - odwróciłam się nie wiedząc jak się zachować.
- No tak, ten koleś którym wydawałaś się tak zainteresowana. Twoje oczy były skupione na wszystkim tylko nie na nim - wskazał ręką, zanim wziął kolejny łyk piwa.Odwróciłam się jeszcze raz unosząc brwi do góry.
- Wygląda na to, że nie tylko ja podziwiałam z daleka. Nie mogłeś zauważyć tego wszystkiego podczas jednego spojrzenia. - odpaliłam.
- Więc miałem racje - jego uśmiech robił się coraz większy.
- Hej, on jest prawdę miłym facetem - zaczęłam.
- Ale? - zapytał.
- Ale....
- Potrzebujesz kogoś więcej niż tylko " miłego faceta" - dokończył.
- Tak? - zapytałam z wyrzutem. Powoli skinął głową - Czyli kogo?
- Spędź ze mną kilka godzin, a się dowiesz - jego ciepły oddech połaskotał mnie po twarzy, gdy odsunął się od ściany i zbliżył do mnie. Jego oczu lustrowały moją twarz gdy oczekiwał na odpowiedź.
- J-ja nawet Cię nie znam - wymamrotałam, a moje oczy odmawiały spotkania jego.
- O to chodzi w spędzaniu z kimś czasu - róg jego ust uniósł się w górę - Poznajecie się lepiej.
- Ale nie mogę go tak zostawić... - mruknęłam cicho wskazując na Caleba.
Odchylił się do tyłu, spoglądają na mnie i biorąc kolejny łyk piwa.
- To chociaż, jedna rundka bilarda? - uniósł brwi.
Moje serce przyśpieszyło i przygryzłam wargę, gdy moje ciemne oczy spotkały jego jasne.
- Nie jestem najlepsza w bilarda - mój głos drżał lekko gdy mu odpowiadałam.
- Cóż, podobno jestem bardzo dobrym nauczycielem - łobuzerski błysk zamigotał w jego oczach, kiedy jego usta drgnęły w lekkim uśmiechu.
- Zgaduję, że każdą dziewczynę namawiasz do gry? - mój głos był miękki ale spojrzenie twarde.
- Co byś zrobiła gdybym powiedział tak? - zapytał z zaciekawieniem odsuwając się od ściany , podchodząc do mnie.
- Już by mnie tu nie było - przełknęłam ślinę, gdy zbliżył się do mnie. Oparł rękę tuż nad moją głową, odcinając mi jakąkolwiek drogę ucieczki. Jego szczęka zacisnęła się lekko, gdy na mnie spojrzał.
- A co gdybym powiedział nie? - jego głos był miękki, ale niższy a jego akcent prawie w ogóle niedosłyszalny.
- Trudno byłby mi w to uwierzyć - moje oczy spotkały jego, wpatrywaliśmy się w siebie z równą intensywnością.
- Ale nawet mnie nie znasz - odpowiedział mi moimi wcześniejszymi słowami, nie przerywając kontaktu wzrokowego.
- Ale mam oczy. Widzę jak się zachowujesz. Znam chłopaków jak ty - mój głos zrobił się chłodniejszy kiedy próbowałam oderwać się od ściany, ale jego wzrok mnie zatrzymał.
- Chłopaków jak ja? - mówił powoli, niemal szorstko, jakby starając się utrzymać nerwy na wodzy.
- Takich, którzy myślą, że mogą mieć każdą dziewczynę którą chcą, używając swojego uroku i wyglądu - odgryzłam się.
- Przykro mi że cię rozczaruję, ale nie jestem z "tych chłopaków" - zacisnął zęby - Dziewczyny nie zostają ze mną na długo.
- A to niby dlaczego? - zapytałam miękko.
Jego oczy oderwały się od moich, kiedy starał się znaleźć odpowiedź.
- Mają swoje powody - odchrząknął i spojrzał na mnie z góry.
- Powody? - zapytałam unosząc brwi.
- Odpuść, ok? - powiedział szybko. Przytaknęłam powoli, nie wiedząc co zrobić.
- Taaa..- zaczęłam, gdy wyczułam napiętą atmosferę - To jak z tym bilardem?
Jego mięśnie się rozluźniły a w oczach pojawił się błysk.
- Cóż, jeśli mam być twoim nauczycielem, byłoby miło znać twoje imię - mrugnął chytrze.
- Jestem Aubrey.
- Niall - uśmiechnął się, kładąc rękę na moim ramieniu i prowadząc w stronę stołu, przy którym grał wcześniej.
-----------------------------------------------------------------------
No i mamy pierwszy rozdział!! Nie wiem jak wy, ale ja już kocham Niall'a!!! <3 <3
Jeśli czytacie, to zostawcie po sobie komentarz <3
Jeśli chcecie być informowani, to zapisujcie się w zakładce " Informowani"
To tyle <3
Miłego czytania.

9 komentarzy:

  1. Już nie mogę doczekać się następnego

    OdpowiedzUsuń
  2. O nie spodziewałam się, że pierwszy rozdział pojawi się tak szybko. Ale to dobrze, jak najbardziej :)
    Podoba mi się. No i już lubię Nialla ;D
    Pozdrawiam ! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Boski. Z niecierpliwością czekam na następny <3 ~@heroineNialler

    OdpowiedzUsuń
  4. MATKO MATKO MATKO <3 KOCHAM!

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo ciekawie się rozpoczyna! Będę czytać. Sama zapraszam do siebie. http://letsmalinowaa.tumblr.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie sądziłam, że pierwszy rozdział jakiegokolwiek opowiadania może być taki ciekawy :)
    Miłego dalszego tłumaczenia.
    + NIE TYLKO TY JUŻ KOCHASZ NIALLA *-*
    @oliifka

    OdpowiedzUsuń
  7. Kc kc kc :** super!

    OdpowiedzUsuń