8 stycznia 2015

Rozdział 6 "Podnieś Swoją Broń"

-Dalej zamierzasz mnie ignorować czy mam rozumieć,że potrzebujesz chwili na oczyszczenie myśli?-Heather fuknęła na miejscu pasażera,skrzyżowała ramiona na piersi i patrzyła jak zaciskam zęby.
Moje dłonie zacisnęły się dookoła kierownicy gdy ostro skręciłam na podjazd,wyłączyłam silnik bardziej gwałtownie niż było to potrzebne.
Pośpiesznie odpięłam pas zanim się do niej odwróciłam,podniosłam brwi jeszcze bardziej zdenerwowana.
-Nie dajesz mi dosłownie żadnego wytłumaczenia na to co się dzisiaj stało! Pytałam cię kilkadziesiąt razy,ale ty ani razu nie dałaś mi bezpośredniej odpowiedzi.Czemu musiałyśmy wyjść?
-Po prostu mi zaufaj...-Heather zaczęła nieśmiałym głosem,gdy bawiła się rękoma na kolanach.
-"Po prostu mi zaufaj.Tak będzie lepiej."To już wiem Heather! Mówiłaś mi to już pięć razy. Chcę znać prawdę.Co się stało z "żadnych sekretów między nami"?
-To nie jest mój sekret.-Powiedziała łagodnie,jej słowa były ledwo słyszalne gdy błądziła wzrokiem nie gotowa aby spojrzeć mi w oczy.
-Więc czyj on jest?-Mój głos złagodniał ale wewnątrz mnie aż się gotuję.
-Ja...ja,nie mogę powiedzieć...-Jej wzrok przeniósł się na kolana,wciąż bała się spojrzeć mi prosto w oczy.
Westchnęłam,nie powiedziałam ani słowa gdy zebrałam swoje rzeczy i wysiadłam z auta.Już miałam zamykać drzwi gdy usłyszałam kilka słów wychodzących z ust Heather.-Co?-Zapytałam,potrzebowałam potwierdzenia ,że dobrze usłyszałam.
Heather zamknęła drzwi gdy wysiadła z auta,położyła dłonie na masce i powtórzyła.
-Chodzi o Jace'a.-Nerwowo przygryzła swoją wargę i szybko wsunęła za ucho zbłąkany kosmyk włosów szarpnięty przez wiatr.
-Co z Jace'm?-Zapytałam delikatnie,zamknęłam drzwi mojego auta i zarzuciłam torebkę na ramię.-Co on zrobił?-Popędziłam,aby usłyszeć od niej jakąkolwiek odpowiedź.-Czy to ma coś wspólnego z tym co stało się ostatniej nocy? Z jego walką z Harry'm?-Zadawałam pytania wciąż czekając na odpowiedź.-Heather,proszę powiedz coś.
-To co się dzieje teraz ma coś wspólnego z bójka z Harry'm,ale jest gorsze.To się zacznie na chwilę przed.-Słowa Heather wbiły się we mnie pozbawiając mnie oddechu.Nie wiedziałam co powiedzieć.
-Co zacznie się na chwilę przed?
-Ja...ja,nie mogę powiedzieć nic więcej.Obiecałam,że nic nie powiem.
-Heather przerażasz mnie,okey? Proszę powiedz mi.To jest mój brat,rozmawiamy o nim.-Próbowałam wyciągnąć od niej coś sensownego,wewnętrznie błagałam,żeby mnie posłuchała.
-I dokładnie dla tego chce,abym utrzymała ten sekret z daleka od ciebie! Nie widzisz? On próbuje cię chronić.To co robi...to co oni robią...nie jest bezpieczne.Nie chce,żebyś się w to mieszała.Dokładnie dla tego chce,żebyś trzymała się z daleka o Niall'a.On też jest w to wmieszany.Po prostu uwierz mi gdy mówię,żebyś robiła to co każe ci brat.On cię chroni.
Czułam się jakbym dostała ciężki cios w brzuch.Nie chciałam zrozumieć tego co usłyszałam.-Skąd możesz wiedzieć o tym wszystkim? Dlaczego słucham o tym teraz?
Heather przygryzła swoją wargę,gdy szukała odpowiednich słów.-Dowiedziałam się w niefortunny sposób,ale wpadając w to raz już się nie wydostaniesz.Po prostu zaufaj mi,okey?
-Jak mogę ci zaufać jeśli nie mam pojęcia od czego mam się trzymać z daleka?-Mój ton się podniósł,gdy oddech wydostał się w formie fuknięcia.
-Po prostu trzymaj się od niego z daleka Aubrey,proszę.Kiedy będziesz z nim,znajdziesz się w środku tego wszystkiego.
-Kto? Niall?
Przytaknęła,jej wzrok pobiegł ku ziemi.
-Porozmawiam z Jace'm.Sama zdobędę prostą odpowiedź.-Zaczęłam maszerować w stronę schodów do mojego domu kiedy słowa Heather mnie zatrzymały.
-Nie ma go w domu.Nie będzie go w domu do rana w taką noc jak ta.-Zamieszanie wwiercało się we mnie,zostawiając mnie wrażliwą i zakłopotaną.Miliony pytań odbijało się w mojej głowie potrzebując odpowiedzi,ale wiedziałam,że nie mogę zadać ich Heather.
-Proszę Aubrey,on nie może wiedzieć,że ci powiedziałam.Proszę,po prostu poczekaj.-Heather błagała mnie gdy do mnie podeszła.
-W porządku.-Wypuściłam oddech przebiegając dłońmi w dół twarzy.
-Wreszcie dowiesz się prawdy.-Heather powiedziała delikatnie,ale jej słowa nie dodały mi otuchy.


_________________________________________________________________
Hej!
Przepraszam,że nie było rozdziału,ale jakoś nie miałam chęci na tłumaczenie.
Nie obiecuję,że będę dodawać regularnie,ale rozdziały pojawiać się będą.
Mam nadzieję,że ktoś tutaj jeszcze jest,piszcie w komentarza co jest nie tak według Was,a postaram się to zmienić ;)