21 marca 2016

Rozdział 7 "Po Drugiej Stronie"

Ziewnęłam rozciągając zwinnie ręce nad głową zanim starłam sen z oczu. Odwróciłam się w lewo, aby znaleźć Heather, ale jej miejsce w łóżku było wolne z kołdrą niedbale cisniętą na dole jej połowy.
-Heather?- Wymamrotałam sennie gdy wstałam z łóżka, powoli wyszłam z pokoju i dotarłam do jasnego korytarza. Promienie słoneczne wpadały prosto przez okno, gdy słońce zaczęło swoją wczesnoporanną wspinaczkę na niebie.
Już byłam gotowa, by wrócić do mojego pokoju postanawiając, że znajdę ją później, gdy nagle usłyszałam przyciszone głosy dochodzące z korytarza na dole. Po cichu skradałam się na palcach w dół korytarza, próbowałam utrzymać opanowanie czując głośne walenie mojego serca gdy stałam już dłuższy czas przed pokojem Jace'a.
-To trzeba zatrzymać Jace. Nic dobrego nie przyniesie twoje przemykanie do domu wczesnym rankiem i odpychanie każdego kto się o ciebie martwi. Utrzymujesz swoją całą rodzinę w mroku. Nie możesz zatrzymać tego małego sekretu dla siebie na zawsze.- Usłyszałam słodki, ale surowy kobiecy głos Heather po drugiej stronie drzwi.
-Wiesz, że odejście nie jest takie proste. Wiesz, że byłbym na to gotowy jeśli miałbym taką szansę, ale nie mogę.-Usłyszałam głęboki głos Jace'a przecinający napięcie między nimi.
-Oh, no dalej! Nawet nigdy nie próbowałeś. Ostatnia noc? To nie było konieczne, ale Ty w to wszedłeś. Przestań kłamać Jace. Nie chcesz z tym skończyć.- Mogłam usłyszeć frustrację w głosie Heather, przesunęłam się troszkę do zewnętrznej strony drzwi do pokoju Jace'a.
-To jest jedyny sposób, żeby moja rodzina mogła czuć się swobodnie. Jeśli Nick dowie się, że to ja wysyłam anonimowo pieniądze wiesz, że odmówi i wtedy co z nami będzie?Oficjalnie jesteśmy spłukani. Mówią, że Nick nie jest zdolny do opieki nad nami. Jestem pełnoletni, ale Aubrey i Hunter nie i mogą ich zabrać. Nie mogę pozwolić tej rodzinie rozpaść się nigdy więcej, tak jak poprzednio.- Żółć podeszła mi do gardła, ale szybko ją przełknęłam. Wiem, że jesteśmy finansowo niestabilni, ale nie sądziłam, że jest z nami aż tak źle.
Nastąpiła cisza a następnie usłyszałam Heather biorącą krótki, głęboki oddech.-Na miłość Boską, proszę powiedz jej. Nie mogę trzymać całego tego sekretu z dala od niej. Ona zasługuje na prawdę. Martwi się o ciebie tak jak ja.
-Nigdy nie pytałem cię o to czy się o mnie martwisz.- Jego ostre słowa trafiły mnie, chociaż mowił to do Heather. Jace wie jak wejść pod skórę i zadawać ból.
-Zgaduję, że chcesz po prostu mieć umowę, zatem rzeczywiście tak.- Heather powiedziała cicho, ale ponuro.
-Heather ja...- Jace próbował to odkręcić i ją przeprosić, ale Heather nie zamierzała mu w tym pomóc.
-Zgaduję, że będziesz tu wieczorem, więc do zobaczenia. Może będziesz bardziej uprzejmy niż teraz.- Heather wymamrotała i przechodząc przez pokój sprawiła,że podłoga zaskrzypiała. Szybko okręciłam się na pięcie i nie czekając aż ktoś mnie przyłapie, pośpiesznie ruszyłam korytarzem prosto do mojego pokoju.
Szybko owinęłam się kołdrą i próbowałam udawać, że właśnie wstałam kiedy Heather przyszła do mojego pokoju. Była już ubrana w jasne sprane jeansy i sweter, gdy schyliła się aby podnieść torbę.
-Widzimy się wieczorem? Jest coś co muszę ci pokazać. Odpowiem na wszystko. Obiecuję.- Wymamrotała, gdy zarzuciła swoją torbę na ramię.
-Nie wiem, jest szkolna noc. Nick może nie być z tego zadowolony.- Pamiętałam, że weekend strasznie szybko minął.
-Nie martw się o Nick'a. Mogę coś z tym zrobić. Bądź gotowa o siódmej i włóż coś ciepłego i ciemnego, powinno być dobrze.-Wtrąciła pośpiesznie.
-Um,ok.- Odpowiedziałam, zgodzę się z tym tak długo, aż nie otrzymam odpowiedzi, których potrzebuję.
-Do zobaczenia później. Kocham cię!- Krzyknęła do mnie gdy wyszła z mojego pokoju.- Hej Nick. Masz ochotę podstawić mnie do domu po drodze do biura?-Usłyszałam jej głos na dole.- Dziękuję Ci! Naprawdę to doceniam.- I dom znowu stał się cichy.

¥¥¥¥¥¥¥¥¥¥¥¥¥¥¥¥¥¥¥¥¥¥¥¥¥¥

O 6:45 chwyciłam moje klucze i otwarłam drzwi, gdy Jace przebiegł obok w kierunku swojego auta prawie mnie nie zauważając. Wywróciłam oczami, kiedy podeszłam do mojego małego ciemno niebieskiego Nissan'a. Rzuciłam okiem w dół na mój strój, po raz ostatni decydując, czy wszystko było na miejscu: czarne obcisłe jeansy, czarne buty za kostkę, czarna do ramion luźna bluzka i czarna kurtka. Wystarczająco ciemno, upomniałam się.
Szybko wsiadłam do auta i podjechałam pod dom Heather. Dwadzieścia minut później zbliżałyśmy się nie wiadomo gdzie z Heather prowadzącą i ze mną nerwowo siedząca na siedzeniu pasażera.
-Chcesz wyjaśnić dla czego całe jesteśmy ubrane na czarno?- Wymamrotałam.
-Nie możemy się wyróżniać.- Heather wymamrotała, gdy nagle szarpnęła w lewo skręcając na zatłoczoną aleję, pełną aut i zaparkowała na pierwszym wolnym miejscu.
-No dalej.- Poprosiła, abym szła za nią gdy zamknęłyśmy drzwi i pośpieszyłyśmy w dół alei.- Siódma trzydzieści, perfekcyjny czas.-Sprawdziła swój zegarek, gdy dotarłyśmy do ulicy na końcu alei.
-Co my...- Ucięłam, gdy odwróciłyśmy się w prawo, żeby zobaczyć tłum ludzi stłoczonych dookoła ryczących samochodów.
-Witaj w świecie nielegalnych wyścigów ulicznych.- Heather położyła swoje ramię na moim, gdy przemieszczałyśmy się w kierunku grupy ludzi, kręcących się dookoła aut.