21 grudnia 2013

Rozdział 3 "Nieoczekiwany zbieg wydarzeń"

Patrzyłam zszokowana w ciszy jak ochrona wyprowadzała mojego brata i Harrego z sali bilardowej.Potrząsnęłam głową, nie mogłam się o niego martwić jednak ta myśl pozostawała w mojej głowie i nie potrafiłam się od niej uwolnić.
- Hej, przepraszam za to - Niall odezwał się za moimi plecami tym samym wyrywając mnie z moich myśli.
Odwróciłam się a moje zielone oczy napotkały jego przyciągające spojrzenie.
- Dalej chcesz kontynuować grę? Nadal oczekuję od ciebie sprawiedliwej szansy na wygraną, tym samym na możliwość pocałowania cię. - wymamrotał zbliżając się do mnie gdy jego woda kolońska wdarła się w moje wszystkie zmysły.
- Prz-przepraszam, ale muszę iść. Pozwolisz? - Zmarszczyłam brwi wiedząc,że najlepiej dla mnie będzie jeśli teraz wyjdę bo później mogłabym się z tego nie wydostać.
- Tak, jasne. - Powiedział delikatnie z zanikającym uśmiechem - Nie martw się o to co się tam stało. Wiesz bójki czasami się zdarzają. To nic czym powinnaś się martwić.-  Zaśmiał się cicho tym samym starając się rozluźnić atmosferę.
- No, tak rozumiem - Szukałam odpowiednich słów - To akurat...Robi się późno i muszę znaleźć Heather żeby zawieźć ją do domu. Fakt faktem zostawiłam ją. - Podniosłam brwi, gdy ton mojego głosu nieco wzrósł.
- Hey, nie zostawiłaś jej samej - Niall podniósł ręce do góry próbując udowodnić swoją rację i powiedział:
- Daj mi swój telefon. - Wyciągnął ręce w moją stronę.
- Co? - Zapytałam zdezorientowana.
Nie powiedział nic, gdy sięgał za mnie wyciągając telefon z tylnej kieszeni moich dżinsów. Z uśmieszkiem na twarzy zaczął na nim coś wpisywać.
- Skąd wiedziałeś, że mam telefon w tylnej kieszeni? - Zapytałam zaskoczona.
- No wiesz, kiedy grasz w bilarda pochylasz się często i...- Zaczął wyraźnie rozbawiony próbując to wyjaśnić.
- Tak, tak rozumiem. - Przerwałam mu rumieniąc się.
- Kod dostępu, serio? - Zapytał nieco poirytowany.
- Tak, żeby ciekawscy ludzie tacy jak Ty nie mogli szperać w moim telefonie.- Przewróciłam oczami żartobliwie.
- Masz coś do ukrycia?- Niebezpieczny uśmiech zatańczył w okolicy jego ust kiedy trzymał mój telefon.
- Ukrywasz handel narkotykami? Nagie zdjęcia?- Jego oczy zabłyszczały łobuzersko kiedy wymieniał te rzeczy.
- Nie po prostu nie chcę żeby ludzie mieli bezpośredni dostęp do mojego telefonu.- Ponownie się  zarumieniłam.
- I na prawdę sądzisz, że to wystarczy?- Niall podał mi telefon po tym jak chwilę wcześniej coś wstukał.
- 1,2,3,4 ? Na prawdę?- Zachichotał.
- Co? Odblokowałeś go?- Zapytałam zaskoczona zabierając szybko mój telefon.
- Tak ale nie dałaś mi szansy zobaczyć tamtych tajnych nagich zdjęć.- Mrugnął do mnie bezczelnie.- Już wkrótce czekam na rewanż. Ta sama stawka. Znam twój sekret. Nie ma mowy, że ograsz mnie następnym razem.- Zachichotał cicho - Do zobaczenia.- Jego oczy błyszczały gdy wpatrywał się we mnie i zdawały się palić.Wystarczyło jedno spojrzenie a dreszcze pobiegły w dół mojego kręgosłupa i poczułam mrowienie na całym ciele.
- Tak do zobaczenia znowu.- Uśmiechnęłam się słabo, po czym odwróciłam się. Już chciałam zrobić pierwszy krok kiedy poczułam rękę uderzającą w moją pupę. Odwróciłam się do Nialla trochę zdenerwowana.- Czy to było na prawdę konieczne?
- Co? To piątkowy klaps w pupę.- Uśmiechnął się z wyższością kiedy przewróciłam oczami. Odwróciłam się i odeszłam. Przemykałam pomiędzy stołami bilardowymi, zbliżając się do stolika gdzie tego wieczoru siedzieli Heather i Caleb. Lekko zmarszczyłam brwi kiedy zobaczyłam, że ich tam nie ma.
- Gdzie byłaś! Szukałam cię!- Czyjaś ręka chwyciła mnie za ramię i odwróciłam się żeby zobaczyć wściekłą Heather.
- Musimy już iść. Mama mnie zabije jeśli nie będzie mnie w domu o jedenastej.
Szybko podała mi moja torebkę i podążyłam za nią przez ponumerowane stoły do przodu sali bilardowej i przez drzwi na zewnątrz gdzie powitało nas rześkie nocne powietrze.
W ciszy dotarłyśmy do mojego samochodu. Byłyśmy już jakieś 10 minut od sali bilardowej.
- Możesz mi powiedzieć gdzie ty byłaś?- Heather zapytała cicho.
- G-grałam w bilarda.- Odpowiedziałam cicho, starając się brzmieć niewinnie w tej sytuacji a wiedziałam że nie byłam.
- Tak, widziałam to. Dziękuje, że zostawiłaś mnie z Blakiem i Calebem.- Przewróciła gniewnie oczami.
- Przepraszam...
- Wlekłaś mnie na tą podwójną randkę i zostawiłaś mnie żeby flirtować z Niallem?- Syknęła na mnie wyrzucając ręce w górę na znak złości.
- Czekaj. Znasz go?- Zapytałam szybko. Moje ręce nieświadomie zacisnęły się na kierownicy.
-Tak, zapytaj swojego brata.- Odparła uszczypliwie.
- Jace'a?- Skinęła głową.- Jace go zna?- Mój głos zamienił się w lód. Szybko skręciłam na podjazd.
- Niestety.- Powiedziała powoli, gdy zabierała torebkę z podłogi samochodu - I sądzę, że powinnaś przeprosić Caleba. Porozmawiamy później.
Skinęłam głową mrucząc coś na do widzenia zanim zamknęła drzwi samochodu zostawiając mnie samą z moimi myślami.Szybko dotarłam do domu, psychicznie osuszona i gotowa do dobrego nocnego odpoczynku.
Zgasiłam silnik po tym jak zaparkowałam na podjeździe. Zebrałam swoje rzeczy i szybko udałam się do drzwi frontowych, przy ich otwieraniu starałam się wpuścić jak najmniej zimnego powietrza.
Moje oczekiwania co do tego że w domu będzie cicho zostały zniszczone gdy jakiś wrzask przeciął powietrze.
Szorstki męski głos odbijał się echem od ścian, gdy ruszyłam w stronę kuchni.
- Nie możesz trzymać mnie w niepewności w takiej sytuacji. Miałem być awansowany i twoje małe przekręty temu zagroziły. Jeśli stracę pracę...- Krzyk ucichł gdy mnie zauważył.
- Zapomnij o tym...- Jace wymamrotał gdy przewracał na mnie oczami. Dobił do mojego ramienia, gdy mijał mnie wychodząc z kuchni.
Potarłam moje bolące ramię gdy patrzyłam jak mój starszy brat wdycha ciężko przeciągając ręką w dół swojej twarzy - Dobrze spędziłaś czas z Heather?- Wymamrotał cicho próbując się uśmiechnąć.
- Uh, tak.- Powiedziałam szybko - Jestem zmęczona więc pójdę do łóżka. Dobranoc.- Uśmiechnęłam się do Nicka, który posłał mi tani uśmiech i pomachał mi zanim wyszłam z kuchni i ruszyłam po schodach.
Zawahałam się tylko gdy dotarłam na ich szczyt, popatrzyłam w dół w kierunku pokoju Jace.
Zastanawiałam się czy powiedzieć mu o Heather, ale po dwóch walkach dzisiejszego wieczoru postanowiłam zostawić to.
Westchnęłam gdy powoli wchodziłam do mojego pokoju. Zamykając za sobą drzwi zmieniłam spocony i długi rękaw, przed pójściem do łazienki zmyłam swój makijaż.
Kiedy byłam gotowa podeszłam do mojego łóżka kładąc się plecami na stercie poduszek.
Popatrzyłam na swój telefon.Otworzyłam skrzynkę odbiorczą i zauważyłam, że Niall zapisał mi swój numer.
uśmiechnęłam się podświadomie, ale nerwy zaczęły wyprzedzać to, że Jace się bił i słowa Heather które zadzwoniły w moim umyśle.
Westchnęłam kiedy ułożyłam się wygodnie w łóżku kładąc telefon na komodzie.
Zamknęłam oczy i pozwoliłam aby zabrał mnie sen.


_____________________________________________________________________

Cześć jestem Ania .! Jestem tu nowa i ogólnie jest to moje pierwsze tłumaczenie.
Mam nadzieję, że będzie się wam fajnie czytało i zostawicie jakieś opinie w komentarzach abym mogła polepszyć jakość tłumaczenia.
Liczę na wyrozumiałość i życzę miłego czytania ;*

P.S
Tu Paulina, więc:
Przeeepraszam że tak długo nie było rozdziału. Ale tera kiedy jest z nami Ania, wszystko b
będzie ok.
ROZDZIAŁY CO SOBOTĘ.
CHCESZ BYĆ INFORMOWANY, ZAPISZ SWÓJ TT W ZAKŁADCE INFORMOWANI. 

28 września 2013

Rozdział 2 "Ryzyko"

- Hej - Niall przywitał się z dwoma chłopakami wałęsającymi się przy stole bilardowym - To jest Aubrey.
Wydukałam ciche cześć gdy mnie przedstawiał.
- To jest Liam - Niall wskazał na wysokiego, umięśnionego chłopaka, z krótkimi włosami w stylu buzz. - A to Josh. -Skinął głową w stronę w niższego ale również umięśnionego chłopaka z przyciętymi brązowymi włosami.
- Idę po drinka. Ktoś coś chce? - zapytał Josh.
- Nie dzięki - pokręciłam głową, kiedy Niall odpowiedział w pośpiechu.
- Możesz, przynieść mi jeszcze jedno piwo?
Josh i Liam zostawili nas i skierowali się do małego baru, który znajdował się w roku pokoju. Przez moment panowała między nami cisza, aż Niall podszedł do ściany i wziął kij.
- Weź któryś - uśmiech pojawił się na jego twarzy gdy pocierał kredą czubek kija.
Przypatrywałam się mu, przygryzając wargę aż w końcu wybrałam odpowiedniej długości kij dla siebie. Pochyliłam go nad stołem...
- Pozwolisz, że Ci przeszkodzę? - zapytał Niall, układając bile w trójkącie. Stałam przy stole, pochylając się lekko nad kijem, gdy podszedł do mnie.
Jeko niebieskie oczy skupiły się ogromnie, kiedy marszczył brwi i uderzył kijem wprost w białą bilę. Zarumieniłam się lekko gdy jego koszulka podniosłą się lekko odsłaniając skrawek idealnie wyrzeźbionego brzucha. Wpatrywałam się w jego napięte mięśnie gdy wyciągnął rękę do tyły i wyprostował ją jednym płynnym ruchem, zderzając końcówkę kija z bilą. Kula rzuciła się na przód, uderzając w resztę, i rozrzucając je na wszystkie strony.
Uniosłam brwi, gdy bila w czerwone paski poleciała wprost do narożnej kieszeni stołu.
- Pod wrażeniem? - zaśmiał się gdy przymierzał się do kolejnego pchnięcia.
- Dasz mi zagrać czy masz zamiar popisywać się cały wieczór? - zachichotałam gdy fioletowo paskowana kula wleciała do bocznej kieszeni.
- Och, wygląda na to, że teraz twoja kolej - powiedział wyciągając bilę z kieszeni podając mi ją  - Ok, więc musisz umieścić bilę w dowolnej kieszeni, oprócz tych dwóch - wskazał rogi w które trafił.
Pochyliłam się, przebierając palcami po kiju, próbując ułożyć go w odpowiedniej pozycji.
Słyszałam jak Niall śmieje się za mną, gdy do mnie podszedł a jego ciepły oddech połaskotał moje ucho.
- Pozwól, że Ci pomogę. Stań w lekkim rozkroku - wymamrotał, i lekko szturchnął moją nogę, abym ją przesunęła - Palce ułóż w ten sposób.
Zaczerwieniłam się, mając nadzieje że nie słyszał mojego głębokiego wdechu, kiedy pochylił się nade mną. Jego umięśnione ciało przylgnęło do mojego, gdy nakrył swoją dłonią moją pokazując jak ułożyć place. - W tym strzale, musisz trafić w sam środek.
- Dobrze i .... teraz - powiedział, z ustami tuż przy moim uchu odciągając moją rękę do tyłu a następnie puszczając ją. Patrzałam jak bila pędzi wprost to narożnej kieszeni.
- Nieźle - powiedział Niall podnosząc się.
- Twoje piwo - skinął Josh i postawił przed nim butelkę.
- Dzięki stary - wymamrotał Niall patrząc na mój kolejny strzał - Gdzie Liam?
- Dołączył do Harrego - Josh odwrócił głowę do tyły, gdzie Liam siedział obok chłopaka z kręconymi włosami przy stole pokerowym - Więc jaka stawka? - uśmiechnął się Josh.
- Nie ma - Niall zaśmiał się cicho, gdy poczułam jego wzrok na sobie.
- Może jakąś ustalimy? - zapytałam.
- Na pewno chcesz to zrobić? - Niall uniósł brwi, patrząc na mnie jakbym była idiotką sugerując to.
- Tak, czemu nie. To może być interesujące - mały uśmiech zamajaczył na moich ustach, gdy patrzałam jak Niall rozważa moją propozycję.
- Ale ja ustanawiam reguły - odpowiedział mi uśmiechem.
- Tak myślałam - przewróciłam oczami żartobliwe - Więc?
- Jeśli wygram...- spojrzał w bok myśląc. Odwrócił się do mnie z wyraźnym uśmiechem na ustach. Jego palce pociągnęły za szlufki moich jeansów przyciągając mnie bliżej do siebie - Jeśli wygram, będziesz musiała mnie pocałować - jego oczy nie ustępowały z moich.
- A jeśli ja wygram...-zaczęłam - Moje usta są zamknięte - pochyliłam się szydząc, moje usta były kilka cali od jego, gdy szybko odwróciłam głowę.
- Stoi - Niall odsunął się ode mnie.
Pochyliłam się przygotowując się do kolejnego strzału. Wysunęłam rękę spowrotem do przody pozwalając kijowi zderzyć się z kulą, która popłynęła wprost do bocznej kieszeni. Josh parsknął z boku, kiwając głową i sygnalizując że poznał mój sekret.
- Miałaś szczęście - wymamrotał Niall.
- Jasne, wmawiaj sobie - poklepałam go po ramieniu przed przejściem na drugą stronę stołu. Jednym płynnym ruchem posłałam pomarańczową bilę do rogowej kieszeni.
- Nie ma mowy...- mruknął Niall. W końcu zorientował się o co chodzi. Szybko przeniosłam się do kolejnego strzału, pochylając się przed uderzeniem kolejnej kuli.
- Wykiwałaś mnie, prawda? - zapytał zdziwiony.
- Ups - wzruszyłam ramionami, przed następnym strzałem. Niall westchnął ciężko, kręcąc głową z niedowierzaniem. Blondyn posłał Joshowi spojrzenie gdy tamten wybuchnął śmiechem.
- Jeśli chcesz, mogę nie trafić, żeby chociaż dać Ci szansę - powiedziałam do niego. Pochyliłam się, ledwie dotykając bilę dając Niall'owi szansę na odkupienie swoich win.
- Och, wygląda na to, że twoja kolej - mrugnęłam, żartując.
Niall przewrócił oczami i wsunął palce za szlufki moich jeansów ponownie przyciągając mnie do siebie. Jego ciepły oddech owiał moją twarz, nasze usta były tak blisko siebie, że niemal się stykały.
- Zły ruch Aniołku. Odwdzięczę Ci się za to - oblizał wargi, jego oczy wpatrywały się w moje, aż w końcu się odsunął. Podniósł swoje piwo i wziął ogromny łyk.
Przyglądałam się jak jego jabłko adama unosi się w górę i w dół przy każdym kolejnym łyku. Poczułam na skórze mrowienie gdy pomyślałam jak blisko siebie byliśmy, jak jego usta znajdowały się ledwie kilka cali od moich, jakie było by to uczycie czuć je wędrujące po moim ciele
- Zamierzasz strzelać, czy się poddajesz? - zażartowałam opierając się o stół i krzyżując nogi w kostkach.
- Jasn..- słowa Niall'a zostały zagłuszone przez dźwięk tłuczonego szkła i krzyków roznoszących się po sali bilardowej. Oboje spojrzeliśmy w róg pokoju, gdzie stały stoły bilardowe. Widziałam dwóch chłopaków okładających się nawzajem.
- Kurwa, Harry! - przeklną Niall zanim odwrócił się do mnie - Zaraz wrócę.
Przytaknęłam, przyglądając się jak przedziera się przez stoły bilardowe do miejsca gdzie odbywała się bijatyka.
Krzyki wzmagały się coraz bardziej gdy ludzie stłoczyli się wokół dwóch chłopaków, co utrudniło Niall'owi dostanie się do nich. Widziałam jak Harry przytrzymuje za koszulkę niższego, młodszego chłopka, gdy ten drugi próbował uniknąć jego ciosu. Harry pochylił się od ciosu w brzuch, starając się złapać powietrze.
Niall w końcu dotarł do chłopaków, starając się ich rozdzielić Liam próbował utrzymać Harry'ego, a Niall tego drugiego. Młodszy chłopak miał ciemne włosy, wystarczającej długości aby mogły zasłonić jego twarz. Jego ruchy były szybkie, więc trudno było go rozpoznać.
Krzyki ucichły, gdy ochroniarze wpadli do środka, zajmując się chłopakami. Przekleństwa sypały się z ich ust gdy wyprowadzali ich z sali z ranami i siniakami zdobiącymi ich twarze. Przyglądałam się uwarznie stojąc w ciszy, gdy przechodzili obok mnie.
Moje gardło zacisnęło się gdy zauważyłam ciemne oczy, podobne do moich szeroko otwarte ze zdziwienia gdy mnie spostrzegły. Grymas pojawił się na jego ustach, odwrócił się kręcąc głową ze złości, a jego oczy skupiły się za mną. Odwróciłam głowę nieco w bok, zauważając umięśnioną sylwetkę Niall'a, jego postawa była surowa i silna.
Moje oczy skupiły się na podłodze, gdy ochroniarze wyprowadzani Harry'ego i mojego brata na zewnątrz.

----------------------------------------------------------------------------
Nonono, brat się nie lubi z Niallem. Uuuu mamy problem!!!
Mam nadzieję, że się podoba, Następny w sobotę <3

21 września 2013

Rozdział 1

Przebiegłam palcami przez moje lekko potargane brązowe loki, gdy spojrzałam na odbicie w moim bocznym lusterku. Odwróciłam wzrok na pasażera znajdującego na siedzeniu obok.
- Wisisz mi przysługę - Heather prychnęła dramatycznie, a mały grymas na jej ustach ukazywał wszystkie emocje, które się w niej kotłowały.
- Wiem, wiem - nerwowo przygryzłam wargę, kiedy otworzyłyśmy drzwi mojego ciemno niebieskiego Nissana GT-R, wysiadłyśmy ostrożnie i zamknęłyśmy delikatnie drzwi. Szybko założyłam na siebie moją skórzaną kurtkę, przerzucając włosy do tyłu, i rozdzielając je na dwie części, aby równo ułożyły się na ramionach. Zamknęłam samochód, i wrzuciłam kluczyki do torebki, którą chwilę później zarzuciłam na ramię. Skierowałam się do Heather, która cierpliwie na mnie czekała.
- Proszę, niech ta noc już się skończy - zażartowała, kiedy szłyśmy przez parking, który prowadził do domu Kellana. Wzdrygnęłam się lekko, kiedy owiał mnie rześki wietrzyk z cichych Londyńskich uliczek.
Gdy tylko otworzyłyśmy drzwi, od razy ogarnęło nas ciepłe powietrze. Zbliżyłyśmy się do stolika, gdzie niski, tęgi mężczyzna wskazywał na kartkę papieru.
- Panie? - uniósł brwi.
- Świetny pomysł  z tą podwójną randką, musimy zapłacić piętnaście funtów, żeby dostać się do środka - szepnęła Heather z goryczą gdy wyciągała portfel. Delikatnie szturchnęłam ją w bok, sygnalizując żeby się przymknęła. Uśmiechnęłam się do mężczyzny i wręczyłam mu banknoty. Skinął głową sygnalizując, że możemy wejść.
- Powiedz mi jeszcze raz, jak to się stało, że twój bart Cię tu puścił? - marudziła Heather, gdy ja skanowałam pomieszczenie w poszukiwaniu naszych randek, w tym morzu pełnym ludzi wypełniających salę bilardową i stoliki do pokera. - Tak samo, jak to możliwe że nas tu wpuścili?
Przygryzłam wargę a na mojej twarzy uformował się zakłopotany uśmiech, gdy się do niej odwróciłam.
- Niech zgadnę - położyła ręce na biodrach - Czego nie widzi, to mu nie zaszkodzi? - uniosła brwi pytając.
- Ding, ding, ding, mamy zwycięzce - wymruczałam, gdy w końcu udało mi się namierzyć naszych partnerów w boxie, zdała od tłumów z tyłu sali bilardowej.
- Chodź - powiedziałam i pociągnęłam ją za sobą.

-Aubrey - Caleb uśmiechnął się lekko - Heather, hej - wstał ze swojego siedzenia i przytulił mnie przelotnie całując w policzek - Znacie Blake'a? - odwrócił się do niższego, gorzej zbudowanego bruneta, który siedział obok niego.
Przytaknęłyśmy, zanim Heather zajęła miejsce naprzeciw Blake'a, a ja obok niej. Położyłam torebkę między nas i odwróciłam się do Caleba, który siedział naprzeciwko mnie.
- Obie wyglądacie ładnie - zaczął Caleb, zwracając się do Blake'a zakładając mu rękę na ramię - Zgadzasz się Blake?
Chłopak przytaknął, mamrocząc ciche tak. Jego zachowanie pokazywało, że było to dla niego tak samo bolesne, jak dla Heather.
- Więc, co to za miejsce? - zapytała Heather, skanując wzrokiem pomieszczenie. Ja również przejechałam wzrokiem po okolicy. Mgła z wielu wypalonych papierosów zatrzymała się pod sufitem. Rzędy stołów bilardowych mieściły się przed boxem, a po prawej stronie kolejny rząd tym razem stołów do pokera.
- Tu masz stoły bilardowe, pokera, bar - odpowiedział Caleb, wskazują kolejno każdą atrakcje - A na górze, jest mały klub. Ograniczony wstęp.
- Hm...-zaczęła Heather, interesujące, ale moja uwaga skupiona była na czymś innym. Moje oczy wędrowały po stołach bilardowych, ustawionych około dziesięć metrów od siebie. Każdy z nich był oblężony, ale tylko jeden przykuł moją uwagę. Przyglądałam się jak chłopak, mniej więcej w moim wieku z brązowymi kręconymi włosami , wyrzucał ręce w górę z radości gdy wykonał czyste odbicie. Cichy krzyk wypełnij moje uszy, kiedy inny chłopak z krótszymi włosami w stylu buzz (takim), podszedł i poklepał go po ramieniu. Moje oczy znów skupiły się na lokatym, gdy przymierzał się do strzału, ale niestety spudłował.
Podświadomie przygryzłam wargę, gdy inny chłopak podszedł do stolika. Podniósł butelkę piwa do ust i zrobił długi łyk przed podjęciem kija. Był szczupły, ale muskularny, stonowany w odpowiednich miejscach. Blond włosy dobrze kontrastowały się z brązowymi podstawami, które były prawdopodobnie jego naturalnymi w stylu Quiff (takim). Mój oddech przystanął gdy zabierał się do strzału. Jednym, szybkim i płynnym ruchem kij uderzył bilę, która poleciała prosto do rogowej kieszeni stołu. Nie okazywał szczęścia tak jak jego poprzednicy. Podniósł tylko butelkę do ust i zrobił kolejny łyk piwa, zakrywając delikatny uśmiech, który wkradł się na jego usta. To tak, jakby wiedział, że mu się uda. Wiedział, że jest w to dobry.
Mój wzrok zatrzymał się na nim, przejeżdżając to w górę to w dół jego ciała. T-shirt w dekoltem na kształt literki V idealnie opinał jego lekko umięśniony brzuch i ramiona. Jego ciemne sprane jeansy wisiały niebezpiecznie nisko na biodrach. Zwrócił uwagę na chłopaka w kręconych włosach, który skinął głową do tyłu, wskazując na coś.
Wszystko działo się jakby w zwolnionym tempie, kiedy jego oczy zwróciły się na mnie. W rogu jego ust zamajaczył uśmiech, gdy jego jasne oczy spotkały moje. Na moich policzkach pojawiły się czerwone wypieki i wszystko nagle działo się normalnie. Odwróciłam się do mojego stolika, próbując nadrobić zaległości w rozmowie.
Nawet stąd mogłam usłyszeć jego wibrujący śmiech w moich uszach.
- Zgadzasz się Aubrey? - głęboki śmiech Caleba pokrył się ze śmiechem chłopaka, kiedy dotknął mojej ręki chcąc zwrócić na siebie uwagę, podczas gdy moje oczy przyklejone były do stołu.
- Co? - zapytałam.
- Miałem właśnie zamówić nam wszystkim po hamburgerze - odpowiedział Caleb.
- Jasne, czemu nie - uśmiechnęłam się - Muszę do toalety - wyszłam z boxu i zaczęłam rozglądać się za znakiem informującym gdzie znajduje się łazienka. Kiedy już go zauważyłam zaczęłam kierować się w jego stronę.
Czułam parę oczu wypalającą mi dziurę w plecach, gdy przechodziłam obok stołu bilardowego, przy którym wałęsali się nastolatkowie. Przyspieszyłam i siedziałam w łazience najdłużej jak się dało. Spojrzałam na swoje odbicie w lustrze, moje policzki wciąż były zaczerwienione. Wzięłam kilka głębokich wdechów, zanim zdecydowałam, że już czas wracać do stolika.
Wyszłam z łazienki, zwracając się w stronę boxu, kiedy go zauważyłam. Był oparty o ścianę, z jedną nogą przyciśniętą do niej, i spokojnie popijał swoje piwo. Opuściłam głowę nisko, starając się nie nawiązać z nim kontaktu wzrokowego, kiedy przechodziłam obok niego.
- Porozmawiasz ze mną, czy dalej będziesz podziwiać mnie z daleka? - jego słowa mnie zatrzymały, kiedy byłam już kilka kroków od niego. Jego głos był niski, i czysty z głębokim irlandzkim akcentem. Odwróciłam się i nasze oczy spotkały się po raz drugi tego wieczoru.
- Podziwiać z daleka? - zaśmiałam się krzyżując ręce na piersiach, nie pozwolę żeby oskarżał mnie o takie rzeczy.
- To, albo według Ciebie stół bilardowy jest bardzo atrakcyjny - usta wykrzywiły się w lekkim uśmiechu, a oczy aż błyszczały gdy uniósł brwi do góry.
- Nieważne, muszę wracać, randka mi ucieka - odwróciłam się nie wiedząc jak się zachować.
- No tak, ten koleś którym wydawałaś się tak zainteresowana. Twoje oczy były skupione na wszystkim tylko nie na nim - wskazał ręką, zanim wziął kolejny łyk piwa.Odwróciłam się jeszcze raz unosząc brwi do góry.
- Wygląda na to, że nie tylko ja podziwiałam z daleka. Nie mogłeś zauważyć tego wszystkiego podczas jednego spojrzenia. - odpaliłam.
- Więc miałem racje - jego uśmiech robił się coraz większy.
- Hej, on jest prawdę miłym facetem - zaczęłam.
- Ale? - zapytał.
- Ale....
- Potrzebujesz kogoś więcej niż tylko " miłego faceta" - dokończył.
- Tak? - zapytałam z wyrzutem. Powoli skinął głową - Czyli kogo?
- Spędź ze mną kilka godzin, a się dowiesz - jego ciepły oddech połaskotał mnie po twarzy, gdy odsunął się od ściany i zbliżył do mnie. Jego oczu lustrowały moją twarz gdy oczekiwał na odpowiedź.
- J-ja nawet Cię nie znam - wymamrotałam, a moje oczy odmawiały spotkania jego.
- O to chodzi w spędzaniu z kimś czasu - róg jego ust uniósł się w górę - Poznajecie się lepiej.
- Ale nie mogę go tak zostawić... - mruknęłam cicho wskazując na Caleba.
Odchylił się do tyłu, spoglądają na mnie i biorąc kolejny łyk piwa.
- To chociaż, jedna rundka bilarda? - uniósł brwi.
Moje serce przyśpieszyło i przygryzłam wargę, gdy moje ciemne oczy spotkały jego jasne.
- Nie jestem najlepsza w bilarda - mój głos drżał lekko gdy mu odpowiadałam.
- Cóż, podobno jestem bardzo dobrym nauczycielem - łobuzerski błysk zamigotał w jego oczach, kiedy jego usta drgnęły w lekkim uśmiechu.
- Zgaduję, że każdą dziewczynę namawiasz do gry? - mój głos był miękki ale spojrzenie twarde.
- Co byś zrobiła gdybym powiedział tak? - zapytał z zaciekawieniem odsuwając się od ściany , podchodząc do mnie.
- Już by mnie tu nie było - przełknęłam ślinę, gdy zbliżył się do mnie. Oparł rękę tuż nad moją głową, odcinając mi jakąkolwiek drogę ucieczki. Jego szczęka zacisnęła się lekko, gdy na mnie spojrzał.
- A co gdybym powiedział nie? - jego głos był miękki, ale niższy a jego akcent prawie w ogóle niedosłyszalny.
- Trudno byłby mi w to uwierzyć - moje oczy spotkały jego, wpatrywaliśmy się w siebie z równą intensywnością.
- Ale nawet mnie nie znasz - odpowiedział mi moimi wcześniejszymi słowami, nie przerywając kontaktu wzrokowego.
- Ale mam oczy. Widzę jak się zachowujesz. Znam chłopaków jak ty - mój głos zrobił się chłodniejszy kiedy próbowałam oderwać się od ściany, ale jego wzrok mnie zatrzymał.
- Chłopaków jak ja? - mówił powoli, niemal szorstko, jakby starając się utrzymać nerwy na wodzy.
- Takich, którzy myślą, że mogą mieć każdą dziewczynę którą chcą, używając swojego uroku i wyglądu - odgryzłam się.
- Przykro mi że cię rozczaruję, ale nie jestem z "tych chłopaków" - zacisnął zęby - Dziewczyny nie zostają ze mną na długo.
- A to niby dlaczego? - zapytałam miękko.
Jego oczy oderwały się od moich, kiedy starał się znaleźć odpowiedź.
- Mają swoje powody - odchrząknął i spojrzał na mnie z góry.
- Powody? - zapytałam unosząc brwi.
- Odpuść, ok? - powiedział szybko. Przytaknęłam powoli, nie wiedząc co zrobić.
- Taaa..- zaczęłam, gdy wyczułam napiętą atmosferę - To jak z tym bilardem?
Jego mięśnie się rozluźniły a w oczach pojawił się błysk.
- Cóż, jeśli mam być twoim nauczycielem, byłoby miło znać twoje imię - mrugnął chytrze.
- Jestem Aubrey.
- Niall - uśmiechnął się, kładąc rękę na moim ramieniu i prowadząc w stronę stołu, przy którym grał wcześniej.
-----------------------------------------------------------------------
No i mamy pierwszy rozdział!! Nie wiem jak wy, ale ja już kocham Niall'a!!! <3 <3
Jeśli czytacie, to zostawcie po sobie komentarz <3
Jeśli chcecie być informowani, to zapisujcie się w zakładce " Informowani"
To tyle <3
Miłego czytania.

14 września 2013

Prolog


Nie potrzebowała tego. On nie był tym za kogo go uważała. Ale nie mogła pozwolić mu odejść. Miał swoje sekrety. Trzymał gardę wysoko. Wszystko co wiedziała to to, że był niebezpieczny. Prędzej by się przestraszył niż zakochał. Ale ona przedarła się przez jego bariery. Jego wzrok był magnetyzujący. Jego uśmiech nieprzenikniony. Jego ciało umięśnione. Jego czyny niebezpieczne.

---
Niski chichot zagrzmiał w jego gardle kiedy się do mnie uśmiechał.
- Przyznaj to - jego ręce uwięziły mnie w uścisku, kiedy ułożył je po obu stronach mojej głowy, przyciskając mnie do ściany. Gorący oddech połaskotał mnie po twarzy, gdy się do mnie odezwał:
- Zakochujesz się we mnie - jego źrenice poszerzyły się gdy zjechał wzrokiem na moja twarz.
- Przyznałabym, ale wtedy musiałabym Cię okłamać - mój głos nawet nie drgnął, gdy utrzymywałam z nim kontakt wzrokowy. Jego brwi uniosły się w górę, a uśmiech pogłębił się, gdy zauważył jak przełykam ślinę. W tak krótkim czasie udało mu się mnie poznać. Wiedział dokładnie kiedy kłamię.
- Jeśli jesteś tego taka pewna, udowodnij to - jego głęboki irlandzki akcent wypełnił moje uszy, a usta niebezpiecznie zbliżyły się do moich.
- Pocałuj mnie. Wyzywam Cię. Jeśli mówisz prawdę, odpuszczę i możemy ruszyć dalej. Co ty na to? - jego oczy studiowały moją twarz kiedy wsłuchiwałam się w jego słowa.  Pochylił się niżej, jego usta znajdowały się o cal od moich, kiedy moje ręce znalazły się na jego klatce piersiowej, odpychając go ode mnie. Spojrzałam w bok, skupiając wzrok na podłodze.
- Boisz się, że się we mnie zakochujesz, czyż nie? - wymruczał marszcząc lekko brwi. Czułam bicie jego serca pod moimi palcami, kiedy oczekiwał na moją odpowiedź.
- Tak, dokładnie tego się obawiam.


------------------------------------------------------------------------------------

Więc to ja Paulina, tłumaczę teraz "Runaway". Mam nadzieję, że spodoba wam się tak samo jak "Last Wish".

Chcę powiedzieć, że mam pozwolenie na tłumaczenie. 
Wygląda postaci znajdziecie w zakładce " Bohaterowie"
A zwiastun w zakładce " Trailer"

Jeśli macie jakieś pytania, piszcie do mnie na TT : https://twitter.com/Paulina_Cichon

ROZDZIAŁY POJAWIAĆ SIĘ BĘDĄ CO TYDZIEŃ W SOBOTĘ

Jeśli chcecie być informowani, zapisujcie się w zakładce " Informowani"